poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Israel - Tel Aviv part I

Staram się zawsze w miarę możliwości a one zawsze się jakoś znajdą , podczas podróży próbować nowych rzeczy i smakołyków.  Tym razem to był raj dla mnie, koszerne jedzenie , dużo warzyw i hummus !:)
Jak się okazało w każdej knajpie na wstępie można sobie wybrać menu dla Vega, wegetarian lub dla osób jedzących mięso, i w związku z wyborem podawane zostają przystawki . Zazwyczaj jest tak, że kelner przynosi kilka lub kilkanaście rodzajów przystawek, i później zamawia się danie główne, jeżeli stwierdzimy ,że przystawki to aż nad to dla nas, płacimy przypuśćmy 45 Szekli , jeżeli zamówimy danie główne, płacimy tylko za danie główne, cena zawiera już przystawki. Tym razem nie byliśmy specjalnie przygotowani jeśli chodzi o knajpy, na szczęście spotkaliśmy się tam ze znajomymi. Mojego Jurka tato studiował z owym panem Staszkiem, który w trakcie studiów wyjechął do Izraela i mieszka tam do dzisiaj. To własnie on ze swoją partnerką oprowadzą nas po restauracjach i knajpach, które na prawdę są godne polecenia, nazw nie podam, ale na mapie chętnie pokaże:P




Tak własnie wyglądały przystawki, moje największe uznanie zyskał Falafel, czyli kuleczki z zielonej soczewicy w panierce widoczna jest jedna na zdjęciu, pyszny hummus czyli pasta z ciecierzycy, i sałatka z bakłażana, moje smaki i moje klimaty. Juri polubił wszelkiego rodzaju sosy pomidorowo - salsowe, a tak naprawdę nie wiemy czy to była salsa , coś na wzór tej, która znamy. Do takich tradycyjnych przystawek prócz hummusu można zaliczyć babaganusz  (pasta z pieczonego bakłażana ), tabuleh (kuskus z miętą, pietruszką, cytryną, ogórkiem i oliwą , ale zawsze podają do dania chlebek  pita , oliwki czy różne buraczki i inne marynowane warzywa. 

Krewetki świeże które zamówiliśmy w maśle czosnkowym oczywiście pychotka. Ale i tak przystawki jako coś nowego dla nas, zdominowało cały obiad, rozmowę i dzień :)


Kus Kus Kus!

Kaszka KUS KUS, sama szczerze nigdy nie robiłam , a to nic prostszego , często jemy kaszkę jaglaną, często jak często :P w każdym razie lubimy to chciałam napisać :)
Koleżanka wspomniała ,że można ją mieszać z czym tylko zapragnę tak też zrobiłam, moje ulubione składniki!

POTRZEBUJEMY:

-bulion  z kostki warzywnej
-kaszka Kus Kus
-suszone pomidory
-oliwa z oliwek
-bakłażan
-czerwone pesto
-chilli, pieprz i sól
-bazylia cytrynowa
-mozzarella




ZACZYNAMY !
Ah zapomniałam co to będzie, będzie to zapiekanka bez żadnych sosów i dipów, po prostu zapiekanka z kaszką Kus Kus.
Kaszkę zalewamy bulionem. Proporcjonalnie zazwyczaj dajemy o 1 cm więcej buliony niż mamy kaszki. czekamy aż wchłonie się woda i rozdrabniamy widelcem. do kaszki dodajemy suszone pomidory pokrojone w kosteczkę i  czerwonę pesto. Z mojego ogródka wzięłam bazylię, cytrynową ale spokojnie można dodać zwyczajną. Bakłażana podsmażamy na patelni grilowej. Do zapiekanki użyłam brytwanki do ciasta :D mojej koleżanki Aleks Mika :) mam nadzieje ,że nie będzie zła aaa :) Brytwankę wykładamy plastrami bakłażana, później wysypujemy naszą mieszankę Kus Kus, gdzieniegdzie dodajemy mozzarellę, i znowu przykrywamy plastrami bakłażana, trochę oliwy i do pieca na 20 minut na 180 stopni, można spokojnie jeść bez zapiekania. PYCHOTKA!

Krem z kukurydzy !

Ojjjjejku ale mnie tu dawno nie było, ale to wszystko przez te wakacje, podróże małe i duże :)
posta i przepis chciałam zadedykować mojej dobrej przyjaciółce, która codziennie wchodzi na naszego bloga, czasem mnie upomina " już dawno nic nie dodałyście " co powoduje ,że co jakiś czas dodajemy jakieś przepisy, albo ja dodaje , Grosioo na emigracji chyba o naszym blogu zapomniał! Droga koleżanko moja Gosiu M. zupka dla Ciebie :)


KREW Z KUKURYDZY !
potrzebujemy:
-kosta warzywna
-dwie duże kukurydze
-3 ziemniaki
-dwa ząbki czosnku
-przyprawy: kurkuma, słodka papryka, pieprz cytrynowy, sól, chilli !

Zupka jak każdy krem szybka i prosta, najdłuższego przygotowania potrzebują nasze kukurydzki, które trzeba ugotować a troszkę to trwa. Zaczynamy! Do wysokiego garnka wlewamy 3 łyżki około oliwy z oliwek , rozgniatamy 2 ząbki czosnku lekko podsmażamy i zalewamy litrem wody to będzie nasz bulion:)  Na  na litr wody dajemy 1 lub 1,5 kostki warzywnej, osobno gotujemy ziemniaczki pokrojone w kostkę. Kiedy mamy już bulion gotowy dodajemy nasze ziemniaczki, aby wydobyć kukurydzę z kolby, ustawiamy ją pionowo , i od góry do dołu przeciągamy nożem przy kolbie, kukurydza sama wypada:) Nasze warzywko dodajemy do bulionu z ziemniakami, dodajemy po łyżeczce papryki słodkiej, kurkumy. Na końcu przyprawiamy do smaku solą, pieprzem cytrynowym i chilli. Ja podałam nasz krem z miętą w sumie dla ozdoby. Później wpadłam na pomysł i poszatkowałam więcej mięty dodałam do zupki i zjedliśmy ze smakiem :)
Mniami!

piątek, 22 sierpnia 2014